F.O.C.A.

Na środku wielkiej, przestronnej hali jest duży, wysoki, okrągły basen ogrodowy, z zewnętrznym rusztowaniem, który na miesiąc stałby się moim domem. Dookoła byłyby w pełni funkcjonalne, umeblowane i wyposażone pomieszczenia mieszkalne (przedpokój, salon, sypialnia, kuchnia, łazienka, antresola). Dom byłby proekologiczny, głównie w kwestii zużycia wody, która pobierana byłaby z basenu, przez co z biegiem dni ubywałoby jej z niecki. Woda po kąpieli, praniu, czy zmywaniu naczyń, służyłaby do spłukiwania ubikacji.
Niektóre prace zawieszone byłyby na ścianach "mieszkania", natomiast większość na ścianach tej wielkiej sali wystawienniczej. Zaprezentowałbym też kolekcjonowane od kilku lat obrazy, grafiki i inne artefakty, nawiązujące do tematu Ofelii.
Wernisaż odbyłby się 22.02.2022, podczas którego performowałbym "Narcyza". Jednak tym razem ogoliłbym całe ciało (później już bym tego nie robił), wziął prysznic i przez godzinę unosił się bezwiednie na powierzchni wody w basenie. Widzowie mogliby mnie zobaczyć wchodząc na antresolę lub zaglądając przez specjalne bulaje (ułatwienie dla niepełnosprawnych). Później poczęstowałbym gości własnoręcznie zrobionymi przekąskami i upieczonymi ciasteczkami.
Dom miałby niewidzialne ściany, zaznaczone jedynie taśmą na podłodze, jednak wejście do niego możliwe byłoby przez prawdziwe drzwi z dzwonkiem, czyli tak jak w rzeczywistości. Jeżeli ktoś chciałby nawiązać bezpośredni kontakt, następowałby on tylko wewnątrz domu. Goście wpadaliby na kawę, na obiad, jeżeli ktoś chciałby skorzystać z basenu, to jak najbardziej, jednak przestrzegając zasady higieny, czyli obowiązkowy prysznic przed wejściem i nago (mój dom - moje zasady).
Urządziłbym swoje urodziny, bo akurat podczas trwania wystawy, kończyłbym przysłowiowe "dwa krzesełka", co fajnie korespondowałoby z datą wernisażu.
Przez ten czas byłbym więźniem tej przestrzeni, mając stały rytuał dnia (pobudka, śniadanie, przyjmowanie gości, praca, obiad, relaks, godzinne ofelionowanie, kolacja, sprzątanie, lektura, sen). W ramach pracy mógłbym robić biżuterię z ogolonych podczas wernisażu włosów. Podczas ofelionowania poproszony gość robiłby zdjęcie polaroidem, nawiązując tym do "Sielanki". Gdyby na dnie basenu byłby zamontowany automat do nurkowania i obciążniki, od czasu do czasu zamiast unosić się na wodzie, leżałbym na dnie w pozycji embrionalnej.
CLICK

Brak komentarzy: